pastyy.blogspot.com Open in urlscan Pro
2a00:1450:4001:80e::2001  Public Scan

URL: http://pastyy.blogspot.com/
Submission: On February 28 via api from US — Scanned from DE

Form analysis 1 forms found in the DOM

http://pastyy.blogspot.com/search

<form action="http://pastyy.blogspot.com/search" class="gsc-search-box" target="_top">
  <table cellpadding="0" cellspacing="0" class="gsc-search-box">
    <tbody>
      <tr>
        <td class="gsc-input">
          <input autocomplete="off" class="gsc-input" name="q" size="10" title="search" type="text" value="">
        </td>
        <td class="gsc-search-button">
          <input class="gsc-search-button" title="search" type="submit" value="Wyszukaj">
        </td>
      </tr>
    </tbody>
  </table>
</form>

Text Content

PASTY

Najlepsze śmieszne pasty internetowe z wykop.pl, karachan.org, vichan,
uczuciopedia itd.





APOLONIUSZ TAJNER



najwieksza beka jest z apoloniusza tajnera xD gość dostał fuchę po znajomości po
pijaku od znajomego szwagra (to jest akurat fakt autentyczny) a z racji że nic
nie umiał no to yyyy będziesz trenerem reprezentacji polski w skoki narciarskie
xD chuj że to przed małyszem znało w ogóle 14 osób w polsce xD łatwa fucha i
nikt ci nic nie wypomni bo nikt się nie zna xD


fart i pech życia to pojawienie się adama małysza xD nagle kurwa z pizdy wygrał
zawody i zrobił się problem xD po pierwszym zwycięstwie tak zachlali że na
następnych zawodach to apoloniusz tajner dopiero uczył się machać tą chorągiewką
i że niby odczytuje coś z tego monitora i analizuje najlepszy moment na skok xD
potem właściwie jak on może trenować jak on ani razu nie skoczył i podobno nawet
na nartach jeździć nie umie xD "adam, proszę, rób to co zawsze" xD no
rozpierdala mnie kariera tego typa, teraz poważny członek rady skoczków polskich
narciarskich, prezes zarządu xD jebany się wstrzelił bardziej niż adam

Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w
usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest




PASTA O WYPOWIEDZENIU I JANUSZEXIE


Eh, muszę to zrobić. Ten januszex mnie dobija. Obiecują podwyżkę od 5 lat i nic.
Przychodzę dzisiaj z wypowiedzeniem umowy. Zobaczymy co szef na to powie. Jestem
aktualnie jedyną osobą na dziale która bez niczyjej pomocy da sobie radę, bo
reszta to nowe osoby. Miałem je uczyć, ale wali mnie to. Obieram od razu cały
mój urlop i wypadam z tego gówna zwanym firmą. Po 16 opiszę wam co i jak.

Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w
usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest




HANNAHALA



 wyobrażam sobie mój związek z Hannahalą, ja bym wracal z tyrki rozpierdoliłbym
się przed kompałką, w tym momencie wjeżdża obiad na stół taki 10/10 z własnego
wyrobu kompocikiem, kubek własnoręcznie wytoczony na kole gliniarskim i
pomalowany, w nim własnej roboty kompot ze śliwek wedle prastarej receptury
babci hannahali, która robiła go jak jej dziadek wracał z polowania na
niedźwiedzie w puszczy kampinoskiej jako ułan na koniu z szablą. Wtedy ja
zaczynam wpierdalać obiad i pytam z grzeczności "jak minął dzień?" Hannahala
zaczyna opowiadać, że rano pobiegała 20km, zrobiła sobie paznokcie, ugotowała
czterdzieści słoików konfitur, potem siadła do kompa, zobaczyła jak
własnoręcznie zbudować pojemnik na domowy kompost żeby z niego pozyskiwać
energię, poszła do drewutni po deski, zamówiła z aliekspres części elektroniczne
i oto ptrosze mogę dzięki temu taniej umyć sobie dupe, dzięki hannahala.
Skończywszy jeść idę do łazienki na umycie rąk i sranie. Srając pod nogami mam
własnoręcznie wydziergany przez hanahale dywanik żeby mi było ciepło w stupki,
na nim wyhaftowane "oppaj kochanie, miej dobre sranie", dzięki hanahala. myję
ręce własnoręcznie zrobionym mydłem ze smalcu zabitych własnoręcznie przez
hanahale świń i wychodzę z łazienki z zamiarem poopierdalania się trochę przy
wykopie. Kiedy siadam do kompa hanahala podsuwa mi pod nos własnego wypieku
ciasteczka cynamonowe z narysowanymi lukrem serduszkami i cycuszkami i opowiada,
co się działo przez cały dzień na wykopie, kiedy mnie nie było. Dzięki hanahala,
to naprawdę znakomite memy bednarz zapostował. Po dziesięciu minutach hanahala
mówi, żebyśmy się przestali lenić i zrobili coś pożytecznego. Za jej namową
idziemy do lasu i budujemy mrowisko dla mrówek, które jeszcze go nie mają, żeby
im pomów. Pomagamy jeszcze dwóm jeżom wrócić do lasku bielańskiego i wracamy do
domu. Na tę część dnia czekałem, czas na miłość z hanahalą. Własnoręcznie
wyrzeźbiony cockring i analne kulki z własnoręcznie zebranych kasztanów tylko
wzbogacają doznania. Zasypiam szczęśliwy i spełniony, gotowy na kolejny dzień z
hanahalą.


Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w
usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest




OSKAR DEWELOPERSKI



 I znów doczołgaliśmy się do soboty, moi Państwo...

Znaczy My, ludzie z tagu przegryw... Po pięciu dniach harówki u Janusza za 3000
zł (tudzież po 5 dniach szkoły/ uczelni), nastał ten dzień... Dzień w którym
wreszcie możesz przesiedzieć cały dzień w piwnicy. Będziesz od rana do nocy grał
w gry video, robiąc przerwy na toaletę, jedzenie oraz oczywiście na uprawianie
samogwałtu... Jesteś zadowolony, że nie będziesz musiał widzieć żadnej innej
istoty ludzkiej która zakłóciłaby Twoje introwertyczne rytuały...
Ale... nie dla Wszystkich, ten szczególny dzień będzie wyglądał tak przegranie!
21-letni Oskar Klaudiusz Deweloperski, właśnie budzi się po piątkowej
imprezie... Nie wie gdzie jest... Nie wie też co to za dziewczyna śpi wtulona w
niego... Próbuje więc przypomnieć sobie wczorajszą noc...
-"hmmm, a już tak pamiętam!" Pomyślał zadowolony...
W piątkową noc, był w jednym z Warszawskich klubów, gdzie poznał 19 letnią
Weronikę. Ta zaprosiła go do siebie do akademika, w sobie tylko znanym celu...
"Achh, te suki nigdy nie odpuszczą... Ja to kiedyś syfa się nabawię!" Pomyślał z
rozgoryczeniem wstając z łóżka i oglądając 7 zużytych prezerwatyw leżących na
szafce nocnej...
-"Ależ to sucz nienasycona była...Trzeba się zwijać na chatę, zanim się
obudzi..."
-"Oskarku, kochany... już nie śpisz, hehe?" Spytała Weronika, leniwie otwierając
oczy
-"O fuck...Obudziła się... A w sumie... To nawet lepiej! Zrobię ostatni raz z
niej użytek!" Pomyślał Oskar...
-Łoł, ale Ty masz kaloryferek... Lubie takie ciał..." Weronika nie dokończyła
zdania, gdyż Oskar bez zapowiedzi umieścił swojego bydlaka w jej ustach...
-"błebłebłebłe!" Rozległo się w pokoju. Dziewczyna udawała, że się broni, lecz
kręciło ją to, że Oskar sprowadza ją do roli worka na nasienie.
Facefuck w wykonaniu tego króla życia, dawał Weronice jasne sygnały, gdzie jest
jej miejsce. Siarczyste plaski w policzek przypominały jej, o niskiej wartości
którą stanowi dla Oskara...
Po niedługim czasie, ta niewinna szara myszka przyjęła w gardło gorącego
cumshota z oskarowej dwudziestki trójki.
-Ohhhh! Dobra Werka, dzięki za wszystko. Ja muszę spadać."
-"mhhhh Oski...Już lecisz... Poczekaj... hehe" Powiedziała Weronika z
niedowierzaniem...
-"Dobra Werka, złapiemy się na messangerze, Pa!"
-"Ale czekaj... Nie dałeś mi swoich social mediów, hehe... Nie wiem nawet jak
masz na nazwi..."
Oskar trzasnął drzwiami akademika i polazł do siebie, kompletnie ignorując
prośby dziewczyny, o podtrzymanie kontaktu.
"Każda z tych suk, to samo... Daj kontakt, daj kontakt, daj kontakt... Co za
irytujące suki!"
Po dotarciu na strzeżone osiedle deweloperskie, gdy już dojechał windą do
swojego mieszkania (kupionego przez ojca - właściciela firmy deweloperskiej),
wziął zimny prysznic.
"-Kurwaa... Forma zmalała! Musze skończyć z tymi melanżami bo już wyglądam jak
gówno!" Oskar z zaniepokojeniem stwierdził, że z ośmiopaka zrobił się
sześciopak... A biceps, z 46 cm, zrobił się 44,5 cm... Następnie zjadł swoją
dietę pudełkową przygotowaną przez katering dietetyczny, i usiadł na kanapie.
-"Cóż by tu porobić dzisiejszego dnia..."
Wtem, zadzwonił telefon. Okazało się, że to jego stary znajomy, 22 letni
Maurycy. Zaprosił on Oskara oraz ich trzeciego znajomego, 21 letniego Fabiana na
wieczorną imprezę do The View... Najdroższego oraz najekskluzywniejszego klubu w
całej Warszawie!
Troje mężczyzn stwierdziło, że z racji pierwszej soboty tygodnia należy pokazać
Warszawiankom, gdzie jest ich miejsce!
Wraz z nadejściem wieczoru. Oskar zacznie się szykować do klubu.
"Kurwaaa, ostatnie czyste spodnie! Strasznie ciężko dostać w Gucci, mój
rozmiar!" Powie na głos, stwierdzając tym samym, iż ten włoski producent, nie
dostosowuje swojej rozmiarówki do 197 centymetrowych nadludzi!
Po dotarciu do "jaskini rozkoszy" Sobotni wieczór rozpocznie się tak jak
zwykle... Wszystkie dziewczyny będą bacznie obserwować naszą trójkę herosów.
-"Hehe, Oliwka! Sandra! Patrzcie jakie ma ładne oczy ten w białym t-shircie!"
Powie 18 letnia Nikola do swoich dwóch koleżanek. Będzie miała na myśli
oczywiście, oczy łowcy Oskara...
Tej nocy, oprócz trójki naszych młodych bogów, trzej inni mężczyźni postanowią
spróbować swojego szczęścia w znalezieniu drugiej połówki... Trzej
22-latkowie... Leszek, Waldek oraz Mirek.
-"No paa...panooowie... Czas i...iść na pa...paaarkiet! Pa...Panie
cze...czekaaają tylko na taa...takich kawalerów ja..jak myy!" Wyjąka przez mocno
cofniętą szczękę Waldek...
-"Tak! Masz rację! Dzisiaj jest nasza noc! Dzisiaj poznamy jakieś wartościowe
dziewczyny!" Odpowiedział 163 centymetrowy Mirek z mocno wyłupiastymi oczami
ofiary.
-"Wystarczy być pewnymi siebie, oraz nie pokazywać zbytnio intencji! Kobiety
lubią jak im się daje sprzeczne sygnały!" Dopowie Leszek, którego zakola są tak
duże, że zaczęły już łączyć się ze sobą powoli tworząc "wyspę" na jego głowie...
-"Kaa...Każdy z nas ma ciee...ciekawe za...zainteresowania, oraz stu...studiuję
przyszłościowy kie...kierunek! Dziewczyny na po...poziomie na pewno
za....zainteresują się taaa....taa...takimi wa...wartościowymi
mę..mę...mężczyznami jak my!" Dokończy z pozytywnym akcentem jąkający się
okularnik Waldek z cofniętą szczęką...
-"Witam Panie!" Powiedział Mirek do Oliwii oraz jej koleżanek.
Młode damy, spojrzały się w stronę trzech podludzi, wzrokiem wyrażającym
jednocześnie pogardę oraz obrzydzenie...
-"Cześć..." Powiedziała od niechcenia Sandra
-"Jak się bawicie?"
-"Wiesz co... Jesteście nie w naszym typie..."
-"Hah! Myślicie, że już chcemy Was poderwać? Nie tak prędko! Chcemy na razie
pogadać. Z nami nie pójdzie wam tak ła..."
-"Widzę, że nie rozumiecie po Polsku, więc...SPIE%DALAJCIE!!!" wycedziła przez
zęby Nikola, wyraźnie poddenerwowana...
-"Ok, ok... Taa...Takie jesteście nie...niemiłe, to i...idziemy!" Odpowiedział
Waldek jąkała.
Trzej młodzieńcy odeszli zawiedzeni, zastanawiając się czemu ich tańce godowe
spaliły na panewce...
-"Nie rozumiem... Zawsze jest to samo! Za mało pozytywnej energii!" Powiedział
Mirek do swoich kompanów...
-"Właśnie nie... Energia była dobra! Nie utrzymywałeś kontaktu wzrokowego!
Wyszedłeś na niepewnego siebie!" Dorzucił od siebie Leszek
-"Ja... ja Wam mó...mówie! To...to wszytko wi...wina, ubrań! Mó...mówiłem,
żebyście się u...ubrali jakoś tak ba...bardziej młodzieżowo... Taki styl
ba...ba...badboya! Dzie...Dziewczyny lubią złych chło...chłopców!" Stwierdził
Waldek.
W tym samym czasie nasza trójka Herosów, będzie obracać coraz to nowe
dziewczyny...
Wreszcie podbili do Oliwii, Nikoli oraz Sandry...
-"Sooo, est cipcie?" Powie mocno pijany 194 centymetrowy Fabian
-Łoł! No nareszcie podeszliście!" Rozpromieni się 18 letnia Sandra...
-"Dawaj świnka pie%dolniem w densa" Zaproponował Maurycy, ze szczęką tak
kanciastą, że można byłoby ostrzyć na niej miecz...
-"Ochh... Ty to lubisz się droczyć z dziewczyną" Odpowie wyraźnie zadowolona
Nikola...
Dalsza część wieczoru minie naszym wygrywom tak jak co sobotę... Wrócą z trzema
zdobyczami na strzeżone osiedle deweloperskie, by dokonać aktu kopulacji. Po
kilku upojnych godzinach, gdy krocza osiemnastolatek nie będą już nadawały się
do użytku, zostaną one usunięte z siedziby Oskara.
Tak bawi się młodzież, która dostała od losu kod genetyczny wysokiej jakości! Ty
nigdy tego nie zaznałeś, i nie zaznasz!

Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w
usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety: o oskarkach



PASTA O BIG4



Dzisiaj moi starzy wezwali do domju brata, który robi "kariere" w big4. Brateł
przyjechał swoim SUVem Volvo i wlazł do domu. W domu siedzieli starzy, siostra,
jej Seba i ich guwniak. Siostra płacz no i brat pyta po chuj go w tygodniu
ściągają do domu. Stary Janusz zaczyna opowieść, żę młody guwniak jest prawie
ślepy i trzeba operacje a NFZ nie pokryje w terminie i za oko trzeba 16,5k CBL
zapłacić xD

Stary mówi Piotrkowi, że ma na jedno oko a na drugie Piter musiałby dać xD
Brat na to

nie mam
Stary jak to nie masz, przecież spłaciłeś auto w czerwcu więc musisz mieć.
Siostra i jej Seba patrzyli na brata, jak na największego zbrodniarza. A on na
to
Zamówiłem komputer i nie mam.
Na co stary z ryjem, że jaki komputer, przecież ma służbowy
Laptopa do gier kupiłem
Stary na to, że no ale ile taki laptok, ze trzy, cztery tysiące, na co Piter mu
mówi, że prawie siedemnaście, bo custom od Alienware xD Stary rozjebał szklankę
z napojem o ścianę i wydzierał się, że mój brat jest pojebany i że go zawiódł bo
niby dorosły na odpowiedzialnym stanowisku a komputery to grania kupuje. Stary
jeszcze pytał, czy może ze złota ten komputer, że taki drogi xD
Brat tylko stwierdził, że to nie jego sprawa, że guwniak ma problemy zdrowotne i
nie zamierza mu fundować wzroku, bo to i tak zła inwestycja, patrząc na jego
rodziców, bo moja siostra zarabia 1,5k netto a jej Seba bez szkoły 2 netto w
fabryce i za chuj mu nie spłacą a on nie zamierza jako antynatalista fundować
guwniakowi oka XD

Stary kazał mu spierdalać i powiedział, że w święta może się nie pokazywać, na
co Piotrek stwierdził, że w święta i tak siedzi w biurze, bo do stycznia fuzje
przygotowują xD

Jajebie mój brat to chłod niczym Clint Eastwood i dobrze tak mojej głupiej
siostrze, bo puściła się z patusem biedakiem i teraz guwnogeny przeszły na jej
małego Natana xD

ja sam się nie odzywałem, bo jestem nierobem na utrzymaniu starych i nie
chciałem podpaść

Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w
usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest




PASTA O KOLEJCE W MIĘSNYM



 Stoję w kolejce, przede mną jakaś para, przed nimi jakaś laska, wcześniej wężyk
starych bab. Laska się obraca i zauważa ją ta z pary. I się zaczyna.


- Ewa!?
- Klaudia?! O jaaa, Zajebiście się tak spotkać. W mięsnym, hihihi
- Zajebiście! Dawno się nie widziałyśmy. Kiedy ostatnio? U Marcina na melanżu?
Naprawdę zajebiście hihihi.
- U Maćka i Magdy się widziałyśmy chyba
- Nie byłam wtedy, nad morzem byłam, z Moniką pojechaliśmy do Marty i jej tego
nowego ich odwiedzić
- No ale i tak zajebiście no.
- No. Zajebiście wyglądasz! Byłaś u fryzjera? Zajebiście!
- No byłam, dzięki, dzięki. Wiem, zajebiście. Hi hi.
Gość z pary milczy. Stoi. Lampi się w kiełbasy. Chyba je liczy. Medytuje w
mięsnym.
- Byłam u fryzjera i wyobraź sobie, że jak wracałam autem, to mi wszyscy
kierowcy migali światłami. Masakra, mówię ci. Dobry stylista to podstawa.

Nie dowierzam. Zerkam do kolesia od kiełbas. On też chyba nie dowierza. Odpłynął
do odległej mięsnej krainy, wzrok wbity gdzieś w ostatni rząd z polędwicami. I
nie odrywając wzroku od wędlin, robotycznym głosem mówi:
- A światła miałaś włączone?
- Co?
- Czy miałaś światła mijania włączone w samochodzie?
- Hihihi nie wiem, od fryzjera wracałam. Skąd Ty go wytrzasnęłaś Klaudia?
Hihihi.

Wtedy spotkałem wzrok kolesia. Pustka. Zabrała mu duszę. Odwrócił się w ciszy,
znowu do kiełbas. Szkoda człowieka.

Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w
usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest




PASTA O PRZEDSZKOLU WAFFEN SS



 Mam nadzieję że większość anonków zna troche historie i słyszała że w Polsce
nie było Waffen SS podczas drugiej wojny światowej.

To kurwa nie prawda xDD
Mame pracuje jako kucharka w przedszkolu, ja typowa spierdolina po technikum nie
umiałem sobie sam znaleźć pracy, błąkałem się po firmach ale z racji mojego
spierdolenia
nikt nie chciał mnie w pracy, wylatywałem po max miesiącu.
Tak więc zrezygnowany dostałem propozycję: praca w przedszkolu.
Nie powiem żeby było źle, pilnowałem dzieciaków, siedziałem przy wyjściu i na
boisku. W przedszkolu pracowały same dziewczyny 9/10, z racji tego iż miały
swoje sprawy zostawiały mi po kilka grup razem i siedziałem z gówniakami w
klasie.
Nie było źle? Może do momentu w którym dostałem gówniaków pod opiekę, śmiali się
ze mnie, tylko jeden taki Miłosz siedział zamyślony i patrzył się na mnie
smutnym wzrokiem, jakby mi współczuł, wzrok miał orli niczym wielk mistrz 14 i
wydawał się za mądry jak na swój podwiek.
Raz próbowałem się zbuntować, nawet poskarżyłem się mamie ale powiedziała że tak
ładnie opiekuje się tymi dziećmi i w ogóle karynom byłoby smutno gdybym
podpierdolił je do dyrektorki.
Miałem jednego kolegę, Ryśka. Rysiek wieczny bezrobotny skręcał długopisy i
platał jakieś smycze, czasami mi pomagałem skręcić pare długopisów, podczas
jednego z takich posiedzeń podczas picia niesamowite trunku zwanego winem
siarkowym wpadłem na TEN pomysł.
Następnego dnia byłem już w przedszkolu, około godziny 15:00 karyny zostawiły mi
grupę około 30 gówniaków, wcześniej wydrukowałem sobie flagę III Rzeszy i
wypożyczyłem mundur SS-Mana od jakieś grupy rekonstrukcyjnej, oprócz tego
zrobiłem kartonową tabliczkę w kształcie półksiężyca, no kurwa po prostu
imitację napisu z bramy obozu w Auschwitz Birkenau.
Zamieniłem polskie godło na oprawioną w ramkę kartkę z flagą III Rzeszy z
majestatyczną swastyką, zdjąłem krzyż z nad drzwi i powiesiłem tabliczkę z
napisem ''Arbeit Macht Frei''
Krzyknąłem na gówniaków, o dziwo poskutkowało, zaraz potem uśmiechnąłem się do
nich i powiedziałem że poprawdzę zajęcia, że będą skręcać długopisy.
Gówniaki ucieszone, rozdałem im w chuj kartonów z częściami które wcześniej
załatwiłem u jakieś firmy sprzedającej długopisy, Januszowi skoczył gul i pytał
czy nie robie go w chuja, ale jakoś to poszło.
No i skończył się pierwszy dzień, około godziny 17:00 zdjąłem Arbajt macht fraj,
flage III Rzeszy i powiedziałem gówniakom że to koniec na dziś.
Nie pamiętam dokładnie ile mi skręcili, ale Janusz był wielce zdziwiony,
zainkasowałem wtedy około 2300zł i to kurwa za 2 godziny skręcania długopisów
przez gówniaków!
Mój prywatny obóz pracy przynosił nie małe dochody, od jakiegoś czasu taka
Grażyna przedszkolanka zaczęła mi podrzucać swoją grupę 4-latków, pomimo swojego
wieku byli bardzo produktywni, co przekładało się na obroty.
Oprócz tego plotli mi bransoletki, smycze do kluczy i inne takie pierdołki, w
szczytowym okresie mój przedszkolny obóz pracy przynosił około 3400zł za sesję.
Do tego dochodziła pensja z przedszkola, 1450zł, żyłem kurwa jak król a w
rzeczywistości gówno robiłem, siedziałem z nogami na biurku. Myślałem czy nie
kupić moim podopiecznym pasiastych piżam, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego
pomysłu.
Po jakimś czasie dyscyplina zaczęła się rozluźniać, na koncie miałem już
odłożone dobre 25 tys. złotych z tych gówniaków, ale wybuchały bunty.
Jakaś gówniara płakała że nie chce skręcać, to wysyłałem ją na rytmike razem z
zerówką, kolejny gnój zrobił tak samo i mój obóz stanął przed widmem niżu
demograficznego, nie mogłem na to pozwolić.
Tutaj wkracza Miłosz, podszedł do mnie i popatrzył na mnie swoimi smutnymi
oczami, wskazał na trzech dużych chłopaków którzy bili po głowie inne dzieci.
Postanowiłem kupić szare kurtki i spodnie, ubrałem w mnie Miłosza wraz z moimi
nowo zrekrutowanymi SS-manami, ogarnąłem przepaski na ramię z swastykami oraz
kupiłem im pałki teleskopowe, powiedziałem że jeżeli wydadzą mnie z tym niecnym
procederem, to będę u nich w domu aby zamienić ich przysznic w dozownik cyklonu
B.
I tak mijały kolejne tygodnie, ss-mani dostawali za swoja pracę słodycze,
przyprowadzili też więcej dzieci, czułem się jak nadczłowiek administrując
wielkim obozem pracy który przynosił mi po utworzeniu polskiego Waffen-SS około
5000zł dochodu!
Z Januszem zdążyłem się zaprzyjaźnić, ten debil uwierzył że sam skręcam te
długopisy i zapraszał mnie czasem na grilla, na grę w karty. Moje życie nabrało
kolorów, żyłem pełnią życia, miałem na wszystko.
Niestety syjonistyczna część przedszkolaków postanowiła obalić moje rządzy,
gówniarze zakwestionowali moją pozycje jako fuhrera pytając czy mogą poukładać
klocki zamiast skręcać długopisy - wydałem odpowiednie dyspozycje mojej straży
która założyła im gacie na głowę.
Próbowali jeszcze parę razy, z miernym skutkiem.
Miałem swój obóz, swoich więźniów i swój oddział penitencjarny, aczkolwiek mi
czegoś brakowało.
Zafascynowany trzecią rzeszą zobaczyłem ogromne parady, kupiłem u jakichś
bialapolska18141488 takie jakby sztandary które niosą janusze na boże ciało,
takie z ikonami np. matki boskiej, tylko te moje były ze swastykami.
Urządziłem parade, trzy sztandary a reszta przedszkolaków, przedszkole było
praktycznie puste, mama pojechała na miasto po kartofle dla gówniaków, boisko
stało więc przedemną otworem.
Wręczyłem mojej straży przybocznej sztandary, nauczyłem moich podwładnych
salutować po rzymsku i tak oto przechadzaliśmy się na około boiska z
sztandarami, w dwuszerego jako dumny lud rzeszy przedszkolackiej.
Byłem w niebie, krzyczałem po niemiecku ''niech żyje zwycięstwo''! Gówniarze mi
wtórowali.
Aczkolwiek każda republika, albo każdy obóz pracy musi kiedyś paść, przyszli
Alianci.
Okazało się że Janusz mieszkający niedaleko przedszkola zadzwonił po policje
oraz dyrekcję, usłyszał nazistowskie pozdrowienie i to na boisku przedszkola xDD
Kiedy tak salutowałem, nagle pochód stanął, obejrzałem się i zobaczyłem
stojących w przejściu do budynku policjantów, dyrektorkę oraz moją mame.
Zrobił sie wielki rumor, policjanci zaczeli mnie bić, dyrektorka wyrywała
sztandary ze swastykami Miłoszowi i jego kolegom, nie chcieli oddać, trzeba
przyznać że wiedzieli co to wierność ojczyźnie.
Kiedy już mnie wystarczająco zbili, dobiegli do mojego Wafen-SS, wyrwali im
sztandary i powiedzieli że propagowanie nazizmu to zbrodnia wobec bratniej armii
czerwonej i całego związku radzieckiego, usłyszawszy tą historyczną nieścisłość
podniosłem głowę i uświadomiłem policjantów że ZSRR już nie ma, zaraz po tym
dostałem z pały w głowę i obudziłem się w szpitalu.
Nie ważne co było dalej, ważne że zmieniłem bieg historii i utworzyłem polskie
Wafen-SS

Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w
usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest




PASTA O KAŁMUKU CZ2



 Część druga pasty o kałmuku

... tej żółtej mordy nie pomyliłbyś z nikim innym
-pociąg ruszył
-kałmuk rzucił się przez cały wagon by cię przywitać
-nadepnął przy tym na głowę pewnego współwięźnia
-było mu wszystko jedno bowiem nie żył
-zaczął opowiadać ci swoją historię
-wycofał się razem z niemcami za odrę
-niedopałkiem papierosa rzuconym nieopodal magazynu zrównał z ziemią kawał
umocnień
-zanim ktokolwiek zaczął go podejrzewać, porzucił mundur i ruszył na wschód by
cię odnaleźć
-głodny zatrzymał się we wsi
-okazało się, że jego dawni koledzy po fachu opiekowali się samotnymi kobietami
i ich majątkami po tym jak wszyscy mężczyźni tajemniczo zniknęli
-jego egzotyczna twarz zwróciła na niego uwagę...
-opowieść skośnego przerwał głośny wystrzał artyleryjski niedaleko pociągu
-wyjrzałeś przez szczelinę między deskami
-zobaczyłeś dobrze znane ci miasto powiatowe
-bohaterska armia czerwona kręciła tam film z wyzwolenia miasta
-które miało miejsce pół roku temu...
-kobieta wołająca o pomoc z okna walącej się kamienicy była dość czytelnym
znakiem tego, że mieszkańcy nie zostali poinformowani o manewrach
-żołnierze otworzyli drzwi wagonu celem załadowania kolejnych skazańców
-siedzący obok ciebie staruszek o szaleńczym wyrazie twarzy podjął próbę
desperackiej ucieczki
-stojący na peronie "sokiści" wybili mu jednak ten pomysł z głowy...
-ołowiem
-pociąg ruszył ponownie i w niezręcznej ciszy osiągaliście czwartą gęstość w
wyładowanym po brzegi wagonie
-czekała was długa podróż
-atmosfera nieco się rozluźniła gdy w czelabińsku wyładowano zwłoki
-kałmuk musiał pozbierać sobie larwy na zapas
-długa i męcząca droga dobiegła końca
-jednak miałeś co do tego mieszane uczucia
-wygoniono was z wagonu i ustawiono w kolejce do przesłuchania
-fakt, że odbywało się dopiero na miejscu nie wróżył niczego dobrego
-człowiek którego właśnie wynoszono zdawał się tego nie rozumieć
-jego trud już skończon
-nadeszła twoja kolej
-postanowiłeś nie utrudniać śledztwa
-przyznałeś się zanim przeczytali ci zarzuty
-oficer śledczy zdawał się nie być zadowolony z tego, że chcesz odebrać mu
przyjemność z przesłuchania
-dostałeś podwójny wpierdol
-następnie przydzielono cię do pracy w lesie
-podobno latem była całkiem znośna
-rok temu lato na kołymie wypadało we wtorek
-odebrałeś swoją racje chleba i poszedłeś do baraku zregenerować siły
-pryczę jak dawniej dzieliłeś ze skośnym kolegą
-godzina piąta minut trzydzieści kiedy pobudka zagrała
-badawczo włożyłeś rękę pod łóżko celem znalezienia butów
-które ktoś zajebał
-a ty musiałeś w dziurawych onucach po lesie zapierdalać
-praca polegała na załadunku i transporcie drewnianych bali
-po powrocie postanowiłeś rozpocząć śledztwo w sprawie butów
-był akurat czas posiłku, więc zagadałeś do kucharza
-ten bez namysłu odesłał cię do żyda, łagrowego lichwiarza
-żyd lichwiarz, no shit sherlock xD
-w całym obozie nie było rzeczy, która przynajmniej raz nie została u niego
zastawiona
-zanim odszedłeś opowiedział ci o swojej ostatniej transakcji z lokalnym
biznesmenem
-no wiesz anon ostatnio kupiłem od niego coś nietypowego
-?
-ubezpiczenie czy jakoś tak, to taki zakład o duże pieniądze, że coś mi się
stanie, w każdym razie tak to zrozumiałem
-i pamiętaj anon, żeby odzyskać buty musisz dać coś w zamian
-nie miałeś nic na wymianę, więc nawet nie próbowałeś
-mijały tygodnie, a z nimi przyszły mrozy
-zdesperowany zdecydowałeś chwycić się brzytwy
-zgłosić kradzież
-wymknąłeś się z posiłku i udałeś do kanciapy klawiszy
-gdy miałeś już chwycić za klamkę ktoś wymierzył ci potężną lepę w potylicę
-upadłeś twarzą do ziemi
-jak zaczynasz od kablowania, to wiesz gdzie skończysz?
-leżałeś w bezruchu
-dostałeś jebanego flashbacka z przeszłości
-ta lepa...
-...to może być tylko...
-...nie to niemożliwe
-odwróciłeś się i spojrzałeś w oczy brodatego mężczyzny w średnim wieku
-anon?
-tata?
-podniósł cię i zaprowadził do swojego baraku
-był małomówny jak zwykle
-dał ci swoje buty i powiedział, że musi już iść
-zanim odszedł wręczył ci zniszczoną książkę
-strona tytułowa była wytarta
-książka zdawała się być czymś w rodzaju tutorialu dla skazańców
-czytałeś w wolnych chwilach
-po kilku dołujących rozdziałach natrafiłeś na bardzo ciekawy akapit
-uświadomił ci, że w obozie też można prowadzić interesy
-zauważyłeś jak w rogu baraku twój znajomy z pracy w lesie wymienia flaszkę
samogonu za złotą obrączkę
-say no more
-gdy następnego dnia jechaliście saniami do roboty postanowiłeś zagadać
-no wiesz kumie słyszałem, że jesteś człowiek interesu
-spojrzał na ciebie z byka i złapał za szyję
-komu donosisz, kumie?
-n-n-n-nikomu, m-m-m-mam małe doświadczenie w tym biznesie, m-m-mogę pomóc
-zwolnił uścisk
-nie ufam ci, więc zaczniesz od nadstawiania karku, jak cię złapią to...
-przejdź do sedna
-na miejscu będzie czekać wydrążona kłoda ze znakiem
-jakim?
-nie odpowiedział, zsuną się z sań i sturlał ze skarpy w wielką zaspę
-nikt nawet nie drgnął
-poczułeś się odpowiedzialny by dokończyć jego dzieło xD
-odnalazłeś kłodę z wyrytą gwiazdą
-gdy pilnujący cię strażnik był zajęty podpisywaniem się moczem na śniegu
wydobyłeś flaszki i schowałeś pod kufajką
-po robocie przemknąłeś się do baraku i schowałeś trunki pod pościelą
-teraz trzeba było je spieniężyć
-kałmuk został twoim pośrednikiem w zdobywaniu klientów
-latarnia jego intelektu nie świeciła zbyt jasno, wiec nie budził podejrzeń
-udało ci się spieniężyć pierwszą partię
-pojawił się pewien problem
-jak zdobyć kolejną?
-tym razem musiałeś się wybrać do żyda
-pracował jako kwatermistrz w magazynie
-nie zastanawiając się długo wyruszyłeś w delegacje
-kiedy przekroczyłeś próg powitał cię znajomy głos
-czego chcesz robaku, odzyskać buty?
-z cienia wyłonił się znajomy stary rebe z nieco krótszymi jednak pejsami
-sytuacja zrobiła się już zajebiście dziwna
-czyżby szekle zza obrazu jego matki złączyły jakoś wasze losy?
-łączysz wątki
-nazbyt przyjazne powitanie sugerowało, że nie wiedział o zajściach na waszym
zadupiu
-czyżby ruscy wywieźli go przed przybyciem niemców?
-sprowadzają mnie interesy
-zanim do nich przejdziemy musisz odpowiedzieć mi na jedno zajebiście ważne
pytanie, co działo się pod moją nieobecność?
-przełknąłeś ciężko ślinę i zacząłeś palić głupa opowiadając o tym jak z
narażeniem życia opiekowałeś się jego córką podczas okupacji
-rebe przestał bawić się pejsami i zamyślił się
-w takim razie myślę, że możemy się jakoś dogadać
-po chwili targowania podjęliście decyzje o współpracy
-lichwiarz zajmował się zamówieniami, a ty razem z kałmukiem odbiorem i
dystrybucją
-z czasem miałeś tyle pieniędzy żeby opłacać pracowników i samemu nie nadstawiać
karku
-po dwóch miesiącach dostałeś przydział do kuchni
-pracujesz z poznanym wcześniej kucharzem
-niewiele mówi o sobie ale raczej nie podejrzewasz go o zdrowy rozsądek
-wiesz tylko, że jest studentem w władywostoku
-wasza współpraca nie trwa długo
-by wypłacić pieniądze z polisy u rebe wylał na siebie wrzątek
-zmarł dwa dni później
-podpisując cyrograf z diabłem można wygrać, z żydem już nie xD
-zostajesz nowym szefem kuchni
-możesz wybrać sobie pomocnika
-postanawiasz odwdzięczyć się staremu i oszczędzić mu pracy na mrozie
-on postanawia pomóc ci w prowadzeniu biznesu
-okazało się, że tajniki destylacji nie są mu obce
-jego samogon okazuje się tak dobry, że przestajecie importować z zewnątrz
-wkrótce rebe rozpoczyna eksport poza gułag
-dniami ojciec pomaga ci w gotowaniu, a ty nocami pomagasz mu przy rozlewaniu
cennego trunku
-nadrabiacie stracone lata
-pewnej nocy jednak zostajecie nakryci przez klawisza
-odruchowo wręczasz mu butelkę
-od teraz pracujecie legalnie płacąc strażnikom płynną daninę
-wiosną przybywa kolejny transport skazańców
-w progu baraku staje bosy mężczyzna w podartej koszuli
-obraz nędzy i rozpaczy
-to nikt inny jak bardzo dobrze znany ci ruski gieroj
-podobno znaleziono przy nim butelkę coca-coli i oskarżono o antysowiecką
agitacje
-jako były enkawudzista ma ciężkie życie w obozie
-gdy głód staje się nie do zniesienia pozbywa się resztek godności i prosi cię o
pomoc
-zatrudniasz go w dystrybucji
-zostaje pachołkiem kałmuka
-dwa miesiące później wraz z kolejnym transportem więźniów przybywają
niepokojące wieści
-wszyscy mówią o czystkach, które mają się niedługo odbyć
-mają dotknąć obcokrajowców i więźniów politycznych
-postanawiacie działać
-po zmroku organizujecie naradę
-spotykacie się całą piątką w magazynie
-obmyślacie plan ucieczki
-największym problemem są strażnicy
-osuszając kolejne butelki wymieniacie się pomysłami
-kiedy skośny przyjaciel otworzył kolejną flaszkę rozweselacza i już przykładał
ją do ust...
-...ku zdziwieniu innych stary rzucił się na niego i wydarł mu ją
-po czym spojrzał na zgromadzonych i ciężko dysząc odpowiedział:
-to metanol
-po chwili doznaliście olśnienia
-w przyszły piątek miała nastąpić zmiana załogi w obozie i z tej okazji
strażnicy organizowali imprezę pożegnalną
-wasze zadanie polegało na dostarczeniu odpowiedniej ilości samogonu
-nadszedł dzień ucieczki
-dostarczyłeś klawiszom odpowiednią ilość metanolu
-w służbowym baraku zebrali się niemal wszyscy strażnicy
-sroga inba zaczęła się w najlepsze
my nie drogniem w baju
za stalicu swaju
nam radnaja maskwa daraga
unisztożym wraga
-z czasem śpiewy przycichły
-po dwóch godzinach nie było słychać już nic
-teraz czas na was
-rebe zorganizował transport za zgromadzone przez was pieniądze, a reszta ekipy
zdobyła prowiant i narzędzia potrzebne do sforsowania ogrodzenia
-przed wami był kilkudniowy marsz na wschód do portowego miasta magadan
-w porcie miał czekać na was kuter
-zanim do niego dotarliście spotkaliście siedzącego na brzegu oceanu chłopaka
pijącego piwo
-gdy was zauważył wyjął z plecaka pokaźnych rozmiarów kamerę, włączył i zagadał
-miał na głowie charakterystyczną kanciatą czapkę zdradzającą jego pochodzenie
-priwiet ja student z polszy, dziełam reportaż o rasiji
-skierował kamerę na żółtą mordę waszego towarzysza i zaczął mówić coś do kamery
-spotkałem jakuta, który przyjechał do magadanu ze swoimi kolegami
-kałmuk bardzo się obraził za nazwanie go jakutem
-dziwny podróżnik odprowadził was do portu zadając jakieś dziwne pytania
-pacany ja awtostopem prez rasiju a patom do ameriku, można z wami dalasza na
wastok?
-nie zdradzając swojej polskości wsiadłeś na kuter i odpowiedziałeś, że wy tylko
na ryby i że stąd nie pływają statki do ameryki
-on zrezygnowany stwierdził, że czas wracać do polski
-odbiliście od brzegu i wyruszyliście w dalszą drogę
-gdy reszta poszła spać rebe wziął cię na stronę
-wyciągnął pistolet i wycelował ci w serce
-myślisz, że nie wiem co zrobiłeś?
-pociągną za spust
-rozległ się huk
-o dziwo żyjesz
-stary zasłonił cię swoim ciałem i upadł na ciebie
-zanim rebe wystrzelił kolejny raz rzucił się na niego twój skośnooki przyjaciel
-wywiązała się walka
-an-n-n-non, żałuje, że ci niczego nie przekazałem, pozwól więc, że...
-splunął krwią na ziemię
-ughhh... zacier jabłkowo-ziemniaczany w proporcjach ...ughhh... 2:1
-osunął się i wypadł za burtę
-kałmuk chwile jeszcze walczył z rebe po czym pociągnął go za pejsy i wbił nuż w
brzuch
-upadł na pokład
-owinęliście go siecią ze sporymi metalowymi obciążnikami i rzuciliście na
pożarcie rurkowcom
-z kajuty wyszedł gieroj obudzony całym zajściem
-wymierzyłeś mu potężnego luja i stracił przytomność
-wynieśliście go na brzeg najbliższej wysepki i zostawiliście jedynie flaszkę
samogonu oraz pistolet rebe z jedną kulą
-otarłeś łzy i wróciliście na pokład
-odpłynęliście ku wschodzącemu słońcu

Brak komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w
usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest



Starsze posty Strona główna

Subskrybuj: Posty (Atom)


 * Pasta - co to jest?
 * Pasty o seksie
 * Pasty o Oskarkach




SZUKAJ PAST







NAJLEPSZE PASTY - OSTATNIE 7 DNI

 * Pasta o kałmuku
   
 * Pasta o serwerowni wykop
   
 * Pasta o cejrowskim i butach
   
 * Pasta o jurku owsiaku
   
 * Pasta o ostrym jedzeniu
   
 * Polacki pączek
   
 * Pieniężny fap o siostrze
   
 * Pasta o Bartoszewskim
   
 * Apoloniusz Tajner
   
 * Pasta o biedronce
   





Obsługiwane przez usługę Blogger.




Diese Website verwendet Cookies von Google, um Dienste anzubieten und Zugriffe
zu analysieren. Deine IP-Adresse und dein User-Agent werden zusammen mit
Messwerten zur Leistung und Sicherheit für Google freigegeben. So können
Nutzungsstatistiken generiert, Missbrauchsfälle erkannt und behoben und die
Qualität des Dienstes gewährleistet werden.Weitere InformationenOk