aqi4l-saaaa-aaaad-qfhta-cai.icp0.io Open in urlscan Pro
2a0b:21c0:b002:2:5000:59ff:fead:c233  Public Scan

URL: https://aqi4l-saaaa-aaaad-qfhta-cai.icp0.io/digitalizacja-filmow-przewodnik.html
Submission: On December 30 via api from US — Scanned from FR

Form analysis 0 forms found in the DOM

Text Content

nodeblog
11 sty 2023


DIGITALIZACJA FILMÓW - PRZEWODNIK

Jacek Jacek Cholewa - autor nodeblog


SKANOWAĆ, CZY NIE SKANOWAĆ...? OTO JEST PYTANIE ;)

Pamiętam jak swego czasu na jednym z forów internetowych poświęconych fotografii
analogowej, przeczytałem, że chcąc sensownie zajmować się analogiem, trzeba
całość procesu wykonać w chemii i przestać myśleć o skanowaniu ;) Film, koreks i
kuwety z roztworami chemicznymi pozwalającymi otrzymać pozytyw na papierze to
warsztat stuprocentowego analogowca ;) Osobiście naprawdę lubię tę kreatywną
zabawę w ciemni, ale przyznam szczerze, że proces hybrydowy, w którym wywołany
film, lub slajd skanujemy, ma moim zdaniem jak najbardziej sens. Digitalizacja
pozwala nam umieszczać prace w Internecie. Zdigitalizowany film możemy także w
łatwy sposób poddać obróbce w programach graficznych. Ponadto nie ma już
niestety dostępnej technologii, która pozwoliłaby otrzymać materiał pozytywowy
na papierze wprost z pozytywu, czyli slajdu. Chcąc zaprezentować slajdy w sieci,
albo na wystawie w formie drukowanej, musimy skanować. Nie każdy ma także w domu
warunki, aby drukować odbitki z negatywów kolorowych w procesie chemicznym RA-4.
No cóż począć...? Warto zaprzyjaźnić się z digitalizacją.


PRZYJAŹŃ POD GÓRKĘ ;)

Największy problem ze skanowaniem polega niestety na tym, że może ono zniweczyć
trud, który włożyliśmy w zrobienie zdjęć i wywołanie filmów. Magia tak
klimatycznych i niesamowitych materiałów jak Kodak Portra, czy Fuji Velvia w
procesie nieumiejętnego skanowania może wyparować niczym kamfora ;) Nasycone
kolorami i ostre jak brzytwa filmy w procesie digitalizacji mogą zamienić się w
nieostre mydło o płaskiej gradacji barw. Skanowanie to prawdziwie wąskie gardło.
Wynika to głównie z faktu, że jakość skanerów dostępnych na rynku w zdecydowanej
większości jest mówiąc wprost bardzo marna.

Nieliczne wyjątki od tej reguły, takie jak HASSELBLAD FLEXTIGHT X5 są
niewyobrażalnie drogie. To cudo techniki kosztuje nieco ponad sto tysięcy
złotych a na domiar złego przestało być już produkowane. Możemy pokusić się o
zakup jakiegoś starego skanera bębnowego. Pozwoli to uzyskać bardzo dobrą
jakość, ale stare, niekompatybilne ze współczesnymi systemami operacyjnymi
wynalazki mogą przysparzać problemów z konfiguracją. Ponadto są powolne w
działaniu i niełatwe w obsłudze. Kolejna i najbardziej chyba rozpowszechniona
alternatywa, to skanery płaskie. Jakość skanu, który można uzyskać przy pomocy
tych urządzeń, zwłaszcza w tandemie z dobrym oprogramowaniem, takim jak
SilverFast, daje moim zdaniem dość przyzwoite wyniki do prezentacji zdjęć w
Internecie. Gdy chcemy jednak nasze prace wydrukować w większym formacie, aby
np. zaprezentować je na wystawie, rozwiązanie to przestaje się sprawdzać.
Osobiście na potrzeby prezentacji internetowych dość długo używałem Epson
Perfection V550 Photo + SilverFast.

Miałem okazję przeglądać skany z Epson Perfection V850 Pro i mimo ceny tego
urządzenia sięgającej pięciu tysięcy złotych, jakość niestety nie zachwyca a
największy problem stanowi otrzymanie skanu odpowiednio ostrego. Każdy płaski
skaner pomimo imponujących rozdzielczości podawanych w specyfikacjach rozmydla
zdjęcia. Urządzenia te posiadają naprawdę słabe obiektywy a to właśnie obiektyw
jest jednym z kluczowych czynników decydujących o jakości skanu, który finalnie
otrzymujemy. Pozostałe ważne elementy to równomierne źródło światła o
temperaturze barwnej od 5000 K do 5500 K a także idealnie płaskie ułożenie
skanowanego materiału. Zdecydowana większość uchwytów do filmów dostarczanych
wraz z płaskimi skanerami nie zapewnia idealnie płaskiego ułożenia folii i jest
to obok słabych obiektywów czynnik wpływający na brak odpowiedniej ostrości na
całej powierzchni skanowanego negatywu, czy slajdu.


PRZECIEŻ SKANOWANIE MOŻNA ZLECIĆ ;)

Dokładnie, możemy zlecić skanowanie firmie, która zapewni nam użycie urządzenia
takiego jak HASSELBLAD FLEXTIGHT X5, lub tradycyjnego skanera bębnowego. Nie
jest to jednak tanie i co moim zdaniem jeszcze ważniejsze opcja ta pozbawia nas
trzech kluczowych elementów - kontroli nad procesem, radości płynącej z
tworzenia i satysfakcji, którą daje dobrze wykonana, własna praca.


PRAWDZIWY REFLEKTOR W TUNELU ;)

Jak uzyskać doskonałą jakość, która pozwoli nam drukować zdjęcia w naprawdę
dużych formatach i nie wydać majątku? Rozwiązanie jest naprawdę proste. Do
digitalizacji naszych filmów trzeba zaprząc aparat cyfrowy o przyzwoitej
matrycy, dobry obiektyw makro, odpowiednie źródło światła, przystosowaną do tego
celu kolumnę powiększalnika, lub statyw do zdjęć makro i program do konwersji
negatywów na pozytywy. Slajdów oczywiście nie konwertujemy, chyba że chcemy
uzyskać mocno kreatywne efekty kolorystyczne ;) Na upartego jak ktoś chce,
konwersji można dokonać w programie takim jak Lightroom. Jest z tym jednak
trochę zabawy. Użycie dedykowanego oprogramowania, takiego jak Negative Lab Pro,
przyspiesza i ułatwia cały proces.

Wszystko sprowadza się do sfotografowania klatek naszego slajdu, czy negatywu w
odpowiednio dużej skali odwzorowania. Zarówno mały obrazek jak i średni format
fotografuję używając skali makro 1:1. Zastosowanie tej techniki powoduje, że
klatka digitalizowanego filmu, większego niż 35 mm, nie mieści się w kadrze
pełnoklatkowej cyfrówki. Aby zmieścić cały fotografowany obszar na matrycy
aparatu cyfrowego w jednym ujęciu, można odpowiednio zmniejszyć skalę
obrazowania, lub użyć obiektywu o szerszym polu krycia. Ja jednak wolę
fotografować fragmenty, posługując się stosunkowo dużą skalą odwzorowania a
następnie składam je wykorzystując oprogramowanie do tworzenia HDR i robienia
panoram. Używam w tym celu modułu wbudowanego w Lightroom. Podejście takie jest
bardzo interesujące, ponieważ pozwala uzyskać materiał finalny o dużej, lub
nawet bardzo dużej rozdzielczości i doskonałej ostrości. Alternatywnym,
prostszym w użyciu i bardzo dobrym rozwiązaniem jest wykorzystanie aparatu z
funkcją pixel shift, jeżeli taki akurat posiadasz.

Nie polecam stosowania rurek przedłużających dla zwiększenia skali odwzorowania,
ponieważ mogą powodować odbicia światła. Ich wykorzystanie sprawia ponadto, że
wydłuża się czas naświetlania a w procesie digitalizacji jest on i tak dość
długi. Stosowanie konwertera makro, takiego jak np. Raynox DCR-250 też nie jest
dobrym rozwiązaniem. Testowałem taką konfigurację i zauważyłem bardzo znaczący
spadek ostrości digitalizowanego materiału. Aby wykorzystać technikę składania
panoramy dla filmu małoobrazkowego, najlepiej użyć obiektywu makro o skali
odwzorowania większej niż 1:1 z aparatem pełnoklatkowym. Inne, równie dobre
rozwiązanie, to wykorzystanie cyfrówki o mniejszej matrycy, jak np. APS-C, czy
Micro 4/3 i podpięcie do niej obiektywu makro, dającego powiększenie 1:1 -
osobiście tego właśnie rozwiązania używam.

Trzeba pamiętać oczywiście o tym, że negatyw, czy slajd powinny leżeć na
podświetlarce idealnie płasko, emulsją (stroną matową) w kierunku źródła światła
(podświetlarki), co zabezpiecza emulsję przed zarysowaniem i pozwoli uniknąć
efektu powstawania pierścieni Newtona. Płaszczyzna filmu i obiektywu muszą być
równoległe. Obiektyw powinien być mocno przymknięty - minimum F8. Ja ustawiam
przysłonę na F11. Są to kluczowe warunki techniczne, aby uzyskać naprawdę ostre
zdjęcia digitalizowanych klatek. Bardzo ważne jest także, aby do maksimum
ograniczyć wszystkie inne źródła światła w pomieszczeniu, w trakcie
fotografowania naszego materiału. Najlepiej przeprowadzić ten proces w ciemnym
pokoju, gdzie jedynym źródłem światła jest to, które pada na film z
podświetlarki. W ostateczności można włączyć słabe, rozproszone światło, którego
źródło nie znajduje się blisko naszego stanowiska. Zdecydowanie trzeba unikać
ostrego światła słonecznego, które mogłoby padać na podświetlarkę np. przez
okno, ponieważ spowoduje to efekt podobny do naświetlania filmu w aparacie,
który ma nieszczelną komorę. Na wykonanych zdjęciach pojawią się artefakty w
postaci małych, czerwonych kropeczek. Kolejna kwestia to kurz. Zarówno filmy jak
i podświetlarka go nie lubią :) Warto zaopatrzyć się więc w antystatyczną
ściereczkę z mikrofibry i gruszkę do zdmuchiwania kurzu. Nie polecam pozbywania
się pyłków poprzez dmuchanie na film. Kurz może i zdmuchniemy, ale pozostawimy
mikrokropelki śliny a za nimi slajdy i negatywy także nie przepadają ;) Możliwie
sterylne, wolne od kurzu stanowisko do digitalizacji z pewnością oszczędzi nam
pracy retuszerskiej.

Ostrość i parametry ekspozycji najlepiej ustawić w trybie manualnym, z pewnym
stopniem prześwietlenia - pchając histogram w prawą stronę. Proces ten należy
starannie kontrolować, aby nie utracić szczegółów w światłach. Działanie takie
pozwala wyciągnąć maksimum informacji z filmu i ograniczyć szumy do minimum.
Alternatywną metodą doboru ekspozycji jest wykonanie kliku ujęć tego samego
fragmentu filmu z różnym poziomem naświetlenia a następnie złożenie HDR. Metoda
ta jest nieco bardziej pracochłonna, ale daje najlepsze efekty i osobiście
właśnie ją stosuję. Finalnie składam więc panoramę HDR. Ekspozycję, podobnie jak
ostrość koryguję dla każdego fotografowanego fragmentu filmu z osobna. Nawet na
jednym pasku slajdu, czy negatywu mogą występować pewne odchylenia ostrości i
jest naprawdę dobrą praktyką precyzyjnie kontrolować ten proces a w razie
potrzeby dokonać korekt przy kolejnych ujęciach. To samo dotyczy ekspozycji.

Fotografuję z automatycznym balansem bieli w formacie RAW. Korekta balansu bieli
jest pierwszą czynnością, której dokonuję jeszcze przed złożeniem HDR i finalnej
panoramy. Używam w tym celu narzędzia "kroplomierz" służącego do pobierania
próbek koloru dostępnego w Lightroom. Próbkuję kolor z ramki filmu, której pewną
ilość zawsze pozostawiam właśnie w tym celu. Zdejmuję w ten sposób maskę z
każdego sfotografowanego fragmentu. Po zdjęciu maski ze wszystkich ujęć składam
HDR-y. W kolejnym kroku próbkuję "kroplomierzem" balans bieli każdego HDR-a. Z
tak przygotowanych plików DNG - HDR składam panoramę i gdy jest gotowa, po raz
kolejny dokonuję korekty balansu bieli narzędziem "kroplomierz". Teraz można
usunąć pozostałości ramki filmu, dokonać finalnego kadrowania i konwersji
negatywu przy pomocy programu Negativ Lab Pro, który działa jako wtyczka w
Lightroom Classic. Przedstawiony przeze mnie sposób działania pozwala zdjąć
maskę negatywu w naprawdę łatwy sposób. Jest on nieco pracochłonny, ale
postępowanie takie gwarantuje bardzo wysoki poziom precyzji. Nie trzeba tego
robić, gdy fotografujemy slajdy, lub negatywy czarno-białe przeznaczone do
procesu zimnego. Czarno-białe negatywy wywoływane w procesie C-41 jak np. ILFORD
XP2 SUPER 400 należy potraktować tak samo jak negatywy kolorowe, czyli zdjąć
maskę filmu narzędziem "kroplomierz" w Lightroom.

Dla zapewnienia maksymalnej płaskości filmu przyklejam go do podświetlarki
niepozostawiającą śladów kleju, cienką taśmą malarską. Przyklejając pasek filmu
trzeba go lekko napiąć. Warto też pozostawić na każdym z pasków taśmy sklejoną
jedną z końcówek. Zdecydowanie ułatwia to jej odklejanie. Po skończonym
fotografowaniu po prostu chwytamy za sklejoną końcówkę i bez najmniejszego
problemu odklejamy taśmę. Gdy jest ona przyklejona całą swoją powierzchnią, bez
pozostawionej zaklejonej końcówki, trudniej jest ją chwycić i trzeba się z tym
trochę pogimnastykować ;)

Zdarzają się oczywiście sytuacje - tam gdzie mamy do czynienia np. z dużą
połacią nieba, lub wody, w których algorytm składania panoram głupieje i trzeba
dać mu taki obszar, w którym da radę znaleźć kotwice. W takiej sytuacji
najczęściej zmniejszam nieco skalę odwzorowania. Przykładowo - z reguły
digitalizuję jedną klatkę filmu małoobrazkowego przy skali odwzorowania 1:1,
używając obiektywu o ogniskowej 65 mm i aparatu APS-C w dwunastu strzałach (bez
HDR byłyby to cztery strzały). Tworzę panoramę składającą się z dwóch rzędów, po
dwa finalne ujęcia DNG HDR w każdym rzędzie, naświetlając każdy fotografowany
fragment najczęściej z trzema różnym wartościami ekspozycji. Ograniczając skalę
odwzorowania do 1:1.5 robię to w sześciu strzałach (trzy różne wartości
ekspozycji dla każdego z dwóch ujęć) w dwóch kolumnach, co pozwala uchwycić w
jednym strzale więcej zróżnicowanych szczegółów i ułatwić robotę algorytmowi
odpowiedzialnemu za składanie panoramy.

Wszystko trzeba oczywiście sprawdzić eksperymentalnie, aby wypracować metodę,
która najbardziej będzie ci odpowiadać. Może się oczywiście zdarzyć, że aby
pokryć cały zakres tonalny digitalizowanej klatki, trzeba będzie wykonać więcej,
lub mniej ujęć niż trzy, żeby złożyć sensowny HDR. W niektórych przypadkach
wystarczą dwa a w innych cztery, albo pięć. Zależy to oczywiście od rozpiętości
tonalnej materiału wyjściowego. Można także uprościć cały proces rezygnując z
techniki digitalizacji wykorzystującej HDR. Osobiście preferuję jednak jej
użycie, ponieważ daje bardziej precyzyjne rezultaty. Jeżeli posiadasz aparat z
funkcją pixel shift, sprawa jest o wiele prostsza. Wszystko ustaw tak, aby
zmieścić digitalizowana klatkę w kadrze a następnie włącz fotografowanie z
użyciem pixel shift.

Cały opisany tutaj przeze mnie proces digitalizacji jest efektem wielu
eksperymentów i sporej praktyki w tej materii. Nie od razu tak to wyglądało :)
Czas i doświadczenie zaowocowały wypracowaniem metody, którą przedstawiłem i
która pozwala mi osiągać naprawdę satysfakcjonujące rezultaty. Impulsem do
poszukiwań była frustracja wynikająca z efektów, które mogłem osiągnąć używając
płaskiego skanera do filmów. Mam go cały czas, ale służy teraz głównie do
skanowania dokumentów ;)


MOJE STANOWISKO DO DIGITALIZACJI

 * aparat fotograficzny - Fujifilm X-T3
 * włączony system focus peaking w aparacie i lupa Kaiser o powiększeniu 8x -
   najlepiej jest starać się ustawić ostrość na ziarno używając funkcji Live
   View na ekranie podglądu
 * włączone linie pomocnicze (linie podziału kadru) na ekranie podglądu -
   ułatwia to kadrowanie panoramy, w celu stworzenia kotwic przy tworzeniu
   panoramy dobrze jest w większości przypadków powielić w kolejnym ujęciu mniej
   więcej 1/3 poprzedniego kadru
 * obiektyw - Laowa 65mm F2.8 macro 2:1
 * podświetlarka - Kaiser slimlite plano
 * oprogramowanie do konwersji negatywów (Nagative Lab Pro) działające jako
   plugin w Lightroom Classic
 * blat wielkości 60 x 80 cm
 * odpowiednio przystosowana, trwale przymocowana do blatu kolumna
   powiększalnika, z zamocowanym na niej aparatem fotograficznym, alternatywnie
   można użyć statywu do zdjęć makro, ale jest to mniej komfortowe
 * wężyk spustowy do wyzwalania migawki w celu uniknięcia drgań przy
   uruchamianiu spustu migawki
 * coś, co pozwoli przycisnąć negatyw idealnie płasko do podświetlarki - ja
   używam wspomnianej już taśmy malarskiej, niepozostawiającej kleju
 * gdy używałem statywu, posługiwałem się dodatkowo dwiema mini poziomicami,
   pozwalającymi wypoziomować aparat zarówno wertykalnie jak i horyzontalnie
   poprzez balansowanie jego głowicą
 * przy trwale i stabilnie skonfigurowanym stanowisku opartym o kolumnę
   powiększalnika używam jednej mini poziomicy, aby dokonać mikro korekt
   najpierw w pozycji wertykalnej a następnie horyzontalnej, kładąc poziomicę na
   wyświetlaczu aparatu
 * podkładki pod podświetlarkę - służą jako dodatkowa regulacja odległości od
   skierowanego w dół obiektywu do filmu leżącego na podświetlarce (np. białe
   kartki papieru w formacie A4) - bazując na kolumnie powiększalnika nie jest
   to konieczne, ponieważ odległość obiektywu od podświetlarki można precyzyjnie
   wyregulować mechanizmem samej kolumny powiększalnikowej
 * cienkie rękawiczki bawełniane - są bardzo pomocne przy braniu filmu do rąk
   (należy dbać, aby na filmie nie pozostawiać śladów palców)
 * antystatyczna ściereczka z mikrofibry
 * gruszka do zdmuchiwania kurzu

Efekt? Otrzymuję jakość, którą daje HASSELBLAD FLEXTIGHT X5. Porównywałem wyniki
w powiększeniu sto procent. Ostrość jest rewelacyjna a kolory bardzo ładnie
oddane, z pięknymi przejściami tonalnymi. Żaden płaski skaner, włączając te z
najwyższej półki cenowej, nie jest w stanie nawet zbliżyć się do tego, co można
uzyskać poprzez sfotografowanie klatki filmu aparatem cyfrowym, pamiętając
oczywiście o przedstawionych powyżej wymogach technicznych tego procesu.

TUTAJ link do bardzo dobrej strony o skanerach filmowych i spora garść
informacji technicznych 

Zaktualizowano: 11 sty 2023
 * digitalizacja filmów
 * fotografia analogowa
 * poradniki

Twitter WhatsApp
Jacek Jacek Cholewa - autor nodeblog
Poprzedni

JAK SAMODZIELNIE WYWOŁAĆ NEGATYW KOLOROWY W WARUNKACH DOMOWYCH

Następny

OBRÓBKA ZDJĘĆ Z PERSPEKTYWY FILOZOFICZNEJ ;)

KOMENTARZE


Zezwól Java Script w swojej przeglądarce internetowej na korzystanie z
formularza komentarzy.
nodeblog

nodeblog © all rights reserved | email: syrgiusz@gmail.com
Ta strona korzysta z plików cookie
Ta witryna wykorzystuje pliki cookie do badania ruchu na stronie i aktywności
użytkowników w celach marketingowych oraz w celu zapewnienia funkcjonalności
mediów społecznościowych. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do
plików cookie w Twojej przeglądarce. Zobacz szczegóły
Rozumiem